Szkoła bez lekcji wychowawczych? Klasa bez wychowawcy? Od nowego roku szkolnego tak właśnie będzie funkcjonowało Społeczne Liceum Ogólnokształcące STO przy Fabrycznej w Białymstoku.
- Od jakiegoś czasu rozpatrywaliśmy wprowadzenie w liceum instytucji tutora, czyli indywidualnego opiekuna ucznia – mówi Ewa Drozdowska, dyrektorka SLO STO przy Fabrycznej. – A teraz podjęliśmy decyzję: robimy to. To ogromne wyzwanie, bo oznacza przejście na zupełnie inny sposób pracy wychowawczej. I chociaż ten system jest nowością w Białymstoku, to na świecie funkcjonuje z powodzeniem na wielu renomowanych uczelniach.
Na czym polega tutoring? Najkrócej mówiąc na indywidualnej współpracy między uczniem, a nauczycielem, czyli tutorem. Ale tutor, to więcej niż nauczyciel, czy wychowawca całej klasy. To przyjaciel, który zna mocne i słabe strony ucznia, doradza, wspiera i jest rzecznikiem praw swoich podopiecznych. Taki dialog ma pomóc uczniowi w poszukiwaniu własnej drogi do wiedzy, tożsamości i rozwoju.
- Uczniowie sami wybierają swoich opiekunów i mogą ich zmieniać. Muszą się jednak liczyć z tym, że nauczyciel ma prawo odmówić, jeśli nie będzie widział możliwości porozumienia się z uczniem, dlatego obu stronom powinno zależeć na tym dialogu – mówi Ewa Drozdowska. – Uczniowie klas starszych już dokonali wyboru. Nauczycieli w szkole jest wielu, więc myślę, że wszyscy znajdą tych, z którymi spędzają najwięcej czasu lub po prostu czują do nich sympatię – mówi dyrektor Drozdowska.
Każdy tutor będzie miał pod swoją opieką maksymalnie 10 osób. Z każdą z nich podczas indywidualnych spotkań raz w tygodniu będzie omawiał jej problemy. Będzie mógł także spotykać się rodzicami uczniów. Sprawy administracyjne przejmie opiekun roku, który także będzie prowadził wywiadówki (dotyczące wyłącznie spraw organizacyjnych). Ten pomysł podoba się uczniom.
- Moim zdaniem to bardzo nowatorski projekt – mówi Maciek Rzemek, licealista SLO STO przy Fabrycznej. – Uczeń będzie mógł sam na sam porozmawiać z tutorem o własnych sprawach i nurtujących go problemach. Taki kontakt nie był możliwy, gdy na jednego wychowawcę przypadało ok. 20 licealistów. Ten system pozwoli na jeszcze bardziej indywidualne podejście do każdego z nas. Kiedy któryś z uczniów będzie miał trudności w nauce, zostanie to zauważone dużo szybciej i problem zostanie skutecznie rozwiązany.
Uczniowie chwalą sobie także możliwość wyboru opiekuna.
- Sami sobie wybieramy naszych mentorów, a to gwarancja, że już nigdy nie trafi nam się wychowawca, którego nie lubimy – dodaje Maciek. – Szkoda tylko, że nowy uczeń musi wybrać tutora na podstawie obserwacji z zaledwie kilku dni. Początki mogą być trudne, ale sadzę, że ostatecznie będzie to bardzo dobre rozwiązanie.
- Czeka nas szkolna rewolucja – dodaje dyrektor Drozdowska. – Oczywiście czujemy niepokój i pewnie będziemy uczyli się na własnych błędach, ale jak nie spróbujemy, to nie rozwiejemy swoich wątpliwości.
Tutoring to nie pierwszy nowatorski pomysł realizowany przez SLO STO przy Fabrycznej. W tym roku w szkole ruszy nowa klasa, utworzona przez jednego z uczniów za pośrednictwem Facebooka. Społeczne liceum może też pochwalić się znakomitymi wynikami z matur – zdało 100 proc. uczniów.
Link do strony artykułu: https://wwwww.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/tutor-czyli-rewolucja-w-szkole